Snapchat czyli o przyszłości komunikacji


Tytuł tego wpisu wyjątkowo zdradza tematykę jakiej będzie on dotyczył, jednak zrobiłem to specjalnie.
Na wstępie, celem wyjaśnienia albo wtajemniczenia niewtajemniczonych, spieszę z wytłumaczeniem, co to właściwie jest ten cały osławiony na instagramach i fejsbukach Snapczat. 
Podstawą działania tej aplikacji, jest zasada wysyłania zdjęć i 15 sekundowych filmików video, które po tym czasie... po prostu znikają. Niszczą się, ulegają autodestrukcji, wsiąkają jak kamienie w wodę, czy jak igły w stogi siana. No mniejsza, nazywajcie jak chcecie, po prostu ich nie ma. (Nie jest to zupełne zniknięcie, o czym pozwolę sobie napisać w dalszej części). 

Snapchat jest aplikacją, która jak facebook kiedyś, przeżywa teraz okres swojej świetności, wchodząc na arenę młodzieżowych aplikacji ma swoje pięć minut. Codziennie jak się okazuje, według statystyk wychodzi na to, że ponad 150 milionów zdjęć i filmików jest wysyłanych za pośrednictwem tej aplikacji. To naprawdę wiele.  Zacznijmy jednak od prostego opisu aplikacji, a dopiero potem przejdę do mojej opinii.

Snapchat, to aplikacja dostępna na platformy Android i iOS, której zadaniem jest umożliwienie użytkownikom wysyłania zdjęć i filmów video, dostępnych u odbiorcy określoną ilość sekund (od jednej do dziesięciu). W praktyce oznacza to, że Snapchat służy do wysyłania ulotnych wiadomości, które po prostu giną. Początkowo, aby w ogóle móc korzystać z dobrodziejstw aplikacji  należy utworzyć konto, tworząc swój własny unikalny login (nick). 


Wiadomości możemy wysyłać tylko do osób, które już posiadają konto na snapchacie, a także znany jest nam ich nick. Następnym krokiem, jest oczywiście zrobienie zdjęcia (aplikacja obsługuje obie kamery) lub nakręcenie maksymalnie 15 sekundowego filmiku.



 Jest także możliwość rysowania po zrobionym zdjęciu, albo opatrzenia go tekstem. W wersji BETA do której zapraszam tutaj dostępne są również filtry, które nadają inny wygląd zdjęciu. Kolejnym krokiem, jest wybranie czasu wyświetlania wiadomości. Wiadomość możemy wysłać do jednej, lub kilku osób, a także dodać do tzw. My story.


 Oznacza to, że każdy kto ma nas w kontaktach na Snapchacie, może nielimitowaną ilość razy wyświetlić to zdjęcie lub filmik, w przeciągu 24 h. 


Ważną kwestią o której wiele osób zapomina, jest fakt, że jeśli nie otworzymy wiadomości na snapchacie przez 30 dni, jest ona trwale usuwana z serwera i nie można jej już wyświetlić. 

Teraz powrócę do tematu zapisywania snapów, bo tak nazywane są potocznie zdjęcia wysyłane za pośrednictwem tej aplikacji. Pewnie ktoś powie: "Zrób screeena, tak przecież najprościej." I jak się okazuje, wcale nie, bo aplikacja rejestruje fakt, że ktoś zrobił zrzut ekranu, i wysyła odpowiednią informację do nadawcy, i ten widzi że ktoś uwiecznił sobie dany plik. Powstały jednak aplikacje, które oferują zapisywanie snapów bez wysyłania informacji zwrotnej do nadawcy, jednakże ja z nich nie korzystałem, więc nie potrafię się wypowiedzieć. Większość takich aplikacji, do działania potrzebuje Roota czyli uprawnień administratorskich, gdyż zdjęcia wysyłane na Snapchacie zapisują się rzeczywiście w pamięci telefonu, ale w nieodczytywalnym i niewykrywalnym formacie.

 Tworzy się to poprzez dodanie do pliku .jpg końcówki nomedia. Przykładowo: DSC0001.jpg.nomedia i tym sposobem zdjęcie nie jest już widoczne w galerii.
Ja aplikację bardzo lubię, ciekawa koncepcja, podoba mi się, aczkolwiek nie jestem za rozwojem Snapchata w kierunku sextingu, czyli wysyłania sobie sprośnych materiałów za jego pośrednictwem. 

Mam tylko nadzieję, że przyszłe pokolenia nie będą komunikować się tylko za pośrednictwem zdjęć i krótkich filmików, naprawdę. 

1 komentarze:

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author